Na podstawie dokumentów znajdujących się w workach na śmieci funkcjonariusze Straży Miejskiej we Wschowie wysłali wezwanie do leszczyniaka. Miał się stawić we Wschowie w celu złożenia wyjaśnień.
Niestety, mężczyzna nie skorzystał z „zaproszenia”. Dlatego też strażnicy ze Wschowy skorzystali z pomocy strażników miejskich z Leszna, którzy dotarli do mężczyzny. Został on na miejscu przesłuchany.
Strategia obronna, jaką obrał leszczyniak, była nad wyraz nieprzemyślana i natychmiast wskazała na jego winę.
- W trakcie przesłuchania wezwany poinformował, że po otrzymaniu wezwania ze Wschowy był na miejscu i sprawdził te śmieci i dlatego jest przekonany, że nie są jego. Przesłuchując strażnik z Leszna w trakcie czynności skontaktował się z funkcjonariuszami ze Wschowy i wspólnie ustalono, że przesłuchiwany nie mógł mieć wiedzy, gdzie te śmieci się znajdują gdyby ich sam wcześniej sam nie pozostawił – informuje Witold Skorupiński, komendant Straży Miejskiej we Wschowie.
Po tych argumentach sprawca przyznał się do winy i poddał się dobrowolnie karze i zobowiązał się do posprzątania pozostawionych odpadów.
- Otrzymaliśmy informacje od właścicielki pola, iż odpady został zabrane a tern posprzątany – dodaje W. Skorupiński.
W ostatnim czasie nie jest to jedyna sprawa, którą prowadzą strażnicy miejscy ze Wschowy. Podobna sytuacja ma miejsce w miejscowości Siedlnica i Kandlewo tam również udało się z pozostawionych odpadów uzyskać dane osobowe i adresowe domniemanych sprawców.
- Obecnie trwają czynności wyjaśniające, które mamy nadzieję doprowadzą do ustalenia sprawcy i uprzątnięcia dzikich wysypisk – podkreśla komendant.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?