Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakub Krakowian, 19 – letni sportowiec ze Wschowy, zdobył złoty medal podczas Mistrzostw Polski w Trójboju Siłowym Sprzętowym [ZDJĘCIA]

Karolina Bodzińska
Karolina Bodzińska
arch. Jakuba Krakowiana
Jakub Krakowian, 19 – letni sportowiec ze Wschowy, udowadnia że dzięki ciężkiej pracy, systematyczności i wierze we własne możliwości, gorycz porażki skutecznie można przekuć w spektakularny sukces. Podczas Mistrzostw Polski w Trójboju Siłowym Sprzętowym, które odbyły się w miniony weekend w Puławach, zdobył złoty medal i ustanowił nieoficjalny rekord Polski. A już wcześniej zakwalifikował się do Mistrzostw Świata i Europy.

Podczas Mistrzostw Polski w Trójboju Siłowym Sprzętowym w Puławach młody wschowianin w przysiadzie uzyskał 285 kg, w wyciskaniu leżąc 170 kg, w martwym ciągu 265 kg. Co godne podkreślenia: startował bez sprzętu.
Na co dzień Jakub pracuje jako instruktor w siłowni Centrum Kultury i Rekreacji we Wschowie. Trójbój siłowy trenuje od niedawna pod czujnym okiem Bartka Zajączkowskiego i reprezentuje klub Legion Leszno.

- Trójbojem siłowym zainteresowałem się niedawno. To było na początku 2019 roku. Wcześniej uprawiałem siatkówkę i jednocześnie trenowałem na siłowni. I zawsze mnie do tej siłowni ciągnęło, z czasem coraz bardziej niż do siatkówki – relacjonuje Jakub Krakowian.

Predyspozycje do trójboju siłowego miał. Wśród rówieśników wyróżniał się siłą. Zauważył to Dariusz Mirecki, człowiek od lat związany ze sportami siłowymi.

- Namówił mnie na trójbój. Na pierwsze zawody pojechałem po kilku tygodniach od rozpoczęcia treningów. To był marzec 2019 roku. Zawody odbywały się w Białymstoku. Skończyło się porażką, dostałem ostre lanie. Okazało się, że jestem słabszy od innych zawodników. Różnica byłą kolosalna. Psychicznie nie wytrzymałem ich przewagi. To było trudne doświadczenie, ale nie zamierzałem się poddać – wyznaje młody zawodnik.

Wrócił z mocnym postanowieniem, że we wrześniu zdobędzie Puchar Polski. W tym samym czasie Dariusz Mirecki poznał go z Bartkiem Zajączkowskim. I tak młody zawodnik trafił na swojego mentora.

- Progres siłowy miałem, ale przed zawodami w Skierniewicach postanowiłem zejść z wagi by zwiększyć swoje szanse na wygraną. Ciężar liczył się proporcjonalnie do wagi zawodnika. W tydzień musiałem zgubić 10 kilogramów. To naprawdę sporo. Okupiłem to ogromnym stresem. Dodatkowo wciąż pamiętałem swoją pierwszą przegraną. W konsekwencji także z tych zawodów wróciłem przegrany. Nie zaliczyłem ani jednego przysiadu i zostałem zdyskwalifikowany – wspomina zawodnik.

I w takich chwilach ludzie zazwyczaj się poddają. Jakub też miał moment kryzysowy. Zastanawiał się, czy ten sport jest w ogóle dla niego? Szybko jednak otrząsnął się z pesymistycznych myśli. W końcu świat nie kończy się na jednych zawodach.

- Powiedziałem sobie, że w końcu muszę wygrać. Psychicznie bardzo wspierali mnie moi mentorzy. Trenowałem bardzo regularnie. Kolejne zawody miały odbyć się w marcu 2020, ale...z powodu pandemii zostały odwołanie. Kiedy człowiek czeka tak długo w napięciu, czuje się rozczarowany. W czerwcu ogłoszono nowy termin: wrzesień w Skierniewicach. To było to samo miejsce, w którym spaliłem trzy przysiady. Przyznam, że podczas wrześniowych Mistrzostw Polski w Skierniewicach moje emocje sięgały zenitu. Ale nastawiłem się pozytywnie i udało mi się wygrać! - mówi.

Krakowian tym razem wrócił z tarczą. Wygrał Mistrzostwa Polski w Trójboju Siłowym Klasycznym i dostał powołanie do kadry narodowej. W grudniu w Puławach znów pokazał swoją świetną formę.

- Miałem się tylko „pokazać” na tych zawodach, a tymczasem ustanowiłem nieoficjalny rekord Polski. Nieoficjalny, bo zawody były sprzętowe, a ja startowałem bez sprzętu – tłumaczy Jakub.

Czemu młody zawodnik zawdzięcza swój sukces? Nie tylko ciężkiej pracy, ale także wierze, że porażkę można zamienić w sukces.

- Wchodząc pod sztangę muszę być pewien swojej siły. Tak naprawdę sporty siłowe to ciężka systematyczna praca. Jeśli miałbym użyć porównania to powiedziałbym, że to nie sprint lecz maraton. Nie wystarczy jeden dzień świetnej dyspozycji – podkreśla.

Jak na co dzień pracuje na swój sukces? Przed zawodami ćwiczy 3 razy w tygodniu dźwigając większe ciężary, a po zawodach 4 razy w tygodniu z lżejszymi ciężarami. Je zdrowo, ale nie liczy kalorii.

- Jem tyle, żeby się najeść. Przed samymi zawodami to około 5 tysięcy kalorii. Z suplementów używam białko i kreatynę – mówi.

Teraz powoli przygotowuje się do Mistrzostw Świata i Europy. Jedne odbędą się prawdopodobnie na Białorusi, a drugie w Szwecji.
Warto nadmienić, że w Pucharze Polski startował w kategorii wiekowej do lat 20, a podczas Mistrzostw Świata będzie startował w kategorii wiekowej do 23 lat. To oznacza, że zmierzy się z zawodnikami starszymi, którzy trenują zdecydowanie dłużej od niego.

- Zamierzam dać z siebie wszystko – deklaruje.

Z swoim trenerem wciąż doskonali technikę, bo to ona właśnie ma niebagatelne znaczenie. Jednocześnie podkreśla, że wszystko jest do wypracowania.

- Sam długo walczyłem z głębokością przysiadu, ale wystarczy być cierpliwym – podsumowuje Jakub.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wschowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto