Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uchodźcy z Ukrainy potrzebują mieszkań. Ekspertka proponuje 5 rozwiązań. Skorzystaliby na nich również Polacy

Przemysław Zańko-Gulczyński
Przemysław Zańko-Gulczyński
Uchodźcy z Ukrainy mają coraz większy problem ze znalezieniem w Polsce domu lub mieszkania.
Uchodźcy z Ukrainy mają coraz większy problem ze znalezieniem w Polsce domu lub mieszkania. Pawel Relikowski / Polska Press / ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE
Napływ do Polski ogromnej liczby uchodźców z Ukrainy sprawia, że coraz bardziej palące staje się pytanie: jak zapewnić im dach nad głową? Na rynku najmu już zaczyna brakować mieszkań, a państwo nie ma póki co żadnego długofalowego planu działania. Co w tej sytuacji może zrobić Polska? Ekspert Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMiR proponuje 5 rozwiązań, na których zyskaliby także Polacy.

Spis treści

Dla uchodźców z Ukrainy zaczyna brakować mieszkań na wynajem

Według danych Straży Granicznej do 4 kwietnia 2022 r. do Polski przybyło ponad 2,48 mln uchodźców z Ukrainy. Dla porównania – to ponad 3 razy więcej, niż wynosi populacja Krakowa. Wszystkie te osoby muszą gdzieś zamieszkać, dlatego nic dziwnego, że na rynku najmu szybko zaczęło brakować lokali. Jak podają analitycy PKO BP, w największych miastach liczba aktywnych ogłoszeń o wynajmie spadła nawet o 70 proc.. W górę wystrzeliły też czynsze.

– Na rynkach o niższej płynności (Białystok, Bydgoszcz, Kielce, Opole) sytuacja szokowa doprowadziła do gwałtownych, nawet ponad 50-procentowych, wzrostów stawek wynajmu, zwłaszcza w mieszkaniach położonych w zabudowie wielkopłytowej – podają eksperci PKO BP.

Chaos na rynku najmu dobrze pokazuje, jak ogromną zmianą była i wciąż jest dla Polski wojna na Ukrainie i związane z nią migracje ludności. Jak zauważa raport Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMiR, jednym z poważniejszych problemów jest obecnie konieczność zapewnienia uchodźcom dachu nad głową.

– Polska bez wcześniejszego przygotowania i właściwie bez określonej polityki mieszkaniowej dotyczącej imigrantów dosłownie z dnia na dzień stała się krajem przyjmującym najwięcej uchodźców, napływających w niespotykanym do tej pory, szybkim tempie – zauważa Hanna Milewska-Wilk, autorka raportu. – Tak gwałtowna zmiana sytuacji nie dała czasu na reakcję w postaci budowania i przygotowania infrastruktury – w szczególności mieszkaniowej.

Jak pomóc Ukraińcom? Krok pierwszy: nowe świadczenie mieszkaniowe

Pierwszym proponowanym przez ekspertkę rozwiązaniem jest wprowadzenie nowej formy wsparcia finansowego dla uchodźców. W tej chwili uchodźcy z Ukrainy są pozbawieni środków do życia, co utrudnia im m.in. wynajęcie lokum. W teorii mogą na równi z Polakami starać się o wsparcie finansowe, jednak w praktyce jest to utrudnione. Przykładowo żeby uzyskać dodatek mieszkaniowy, trzeba udokumentować swoje dochody z ostatnich 3 miesięcy, co dla uchodźców jest zwykle niemożliwe – ich dokumenty zostały w kraju ogarniętym wojną.

Zdaniem Milewskiej-Wilk Polska może pomóc uchodźcom w tych najtrudniejszych, pierwszych miesiącach, wprowadzając nowe świadczenie pieniężne. Ekspertka proponuje, żeby była to kwota wypłacana na pokrycie kosztów mieszkaniowych – np. 600–900 zł miesięcznie, przez maksymalnie pół roku. Można postawić różne warunki, np. świadczenie mogłoby przysługiwać wyłącznie osobom posiadającym umowę najmu lub użyczenia i zameldowanym w lokalu.

– Takie środki finansowe powinny zostać stosunkowo szybko uruchomione i poprzez wypracowany przy okazji 500+ system ZUS dystrybuowane. Jednocześnie należy podkreślić, że powinno to być świadczenie przejściowe i ograniczone w czasie, do momentu możliwości uzyskania dodatku mieszkaniowego na warunkach obowiązujących w danej gminie – proponuje ekspertka.

Jak czytamy w raporcie, takie krótkoterminowe wsparcie finansowe dałoby Ukraińcom kilka miesięcy spokoju ducha, dzięki czemu mieliby oni czas m.in. na znalezienie pracy.

Krok drugi: społeczne agencje najmu

Nowe świadczenie pieniężne to pomoc krótkoterminowa. Trzeba się jednak przygotować na to, że wojna na Ukrainie może potrwać wiele miesięcy, a wówczas potrzebne będą kolejne rozwiązania dla uchodźców. Ekspertka proponuje, żeby państwo ułatwiło gminom tworzenie społecznych agencji najmu (SAN) oraz dofinansowało ich działalność.

SAN-y stanowią rodzaj pośrednika między właścicielami mieszkań (mogą to być osoby prywatne albo instytucje) a tymi, którzy chcą je wynająć. Na współpracy z SAN-em korzystają obie strony umowy najmu: najemca może liczyć na czynsz niższy niż rynkowy, a właściciel ma pewność, że na jego konto będą wpływały pieniądze nawet wtedy, gdy lokator straci pracę – w takiej sytuacji SAN płaci bowiem czynsz z własnej kieszeni.

– Społeczna agencja najmu dzierżawi mieszkania od ich właścicieli. Dzięki gwarancjom terminowego uiszczania czynszu, stabilnego użytkowania i utrzymania mieszkań w dobrym stanie technicznym może pozyskać lokale poniżej stawek rynkowych – wyjaśnia Ministerstwo Rozwoju i Technologii. – Umożliwi jej to wynajmowanie mieszkań osobom, które znajdują się w trudniejszej sytuacji życiowej i nie mogą sobie pozwolić na samodzielny najem lub zakup mieszkania. Dodatkowo najemcy lokali od SAN mogą ubiegać się o dopłaty do czynszu w ramach programu Mieszkanie na Start.

Na powołaniu większej liczby SAN-ów skorzystaliby nie tylko uchodźcy, ale także Polacy. Wzrosłaby bowiem liczba dostępnych na rynku tanich mieszkań na wynajem, o które mógłby starać się każdy potrzebujący niezależnie od narodowości. Z kolei właściciele mieszkań nie musieliby się już martwić, co zrobią, jeśli najemca przestanie płacić i odmówi wyprowadzki.

Krok trzeci: reforma dodatków mieszkaniowych

Mając już plan na krótki i średni termin, trzeba też zacząć planować długoterminowo. Zdaniem ekspertki w tym zakresie Polska może pomóc uchodźcom (i nie tylko), reformując dodatki mieszkaniowe.

Jest to świadczenie, które przetrwało wiele zmian, i z zakresu polityki mieszkaniowej, i w ramach pomocy społecznej, ale ma coraz więcej elementów. Wprowadzono dopłaty do czynszu najmu w czasie pandemii, dodatek energetyczny – wylicza Milewska-Wilk.

Tu ekspertka nie proponuje konkretów – zwraca jedynie uwagę na potrzebę przemyślenia dodatku mieszkaniowego na nowo. Być może należałoby np. rozważyć, czy nie powinien on jakoś łączyć się z rozwiązaniami wspierającymi termomodernizację i poprawiające efektywność energetyczną budynków. Jako przykłady można podać wymianę pieca w ramach programu „Czyste Powietrze” lub dopłaty do fotowoltaiki w ramach „Mojego Prądu”. Trzeba też zastanowić się, czy obecna wysokość dodatku jest wystarczająca w sytuacji, gdy koszty utrzymania dynamicznie rosną. Na tej reformie również skorzystaliby nie tylko uchodźcy z Ukrainy, ale wszyscy.

Krok czwarty: wykorzystanie pustostanów

Kolejnym elementem długofalowej pomocy potrzebującym mogłoby być zagospodarowanie pustostanów należących do samorządów. Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMiR szacuje, że:

  • w Polsce mamy obecnie niemal 46 tys. pustostanów,
  • aż 37 tys. z nich znajduje się w miastach na prawach powiatu,
  • w większości dużych miast pustostanów przybywa zamiast ubywać.

Trzeba jednak pamiętać, że pustostany zwykle stoją puste nie bez powodu. To często obiekty w złym stanie technicznym, których nie da się szybko ani tanio przywrócić do świetności. Czasem potencjalny remont okazuje się tak kosztowny, że właściciel budynku woli go wyburzyć, a następnie sprzedać działkę.

– Doświadczenia amerykańskie czy niemieckie prowadzą do wniosku, że jedynym sensownym rozwiązaniem w takiej sytuacji [tj. miast szybko tracących mieszkańców i z dużą liczbą pustostanów] są masowe wyburzenia całych kwartałów i dzielnic – wyjaśnia cytowany przez OPM IRMiR Wojciech Jarczewski, dyrektor Krajowego Instytutu Polityki Przestrzennej i Mieszkalnictwa.

Jeśli jednak zasób mieszkaniowy gmin ma się zwiększyć zamiast maleć, lepszą strategią jest stopniowa renowacja budynków i przywracanie pustostanów do użytku. Takie działania są dziś podejmowane m.in. w Warszawie i Łodzi. Pojawiają się też inicjatywy typu „mieszkanie za remont”, gdzie to osoba chcąca wynajmować lokum bierze na siebie koszty prac remontowych.

Krok piąty: wsparcie dla szybkich metod budowy

Ostatnim elementem długofalowych działań, jakie proponuje ekspertka, jest wspieranie przez państwo metod budownictwa, które pozwalają budować dużo, szybko i niskim kosztem. Chodzi m.in. o:

  • budownictwo modułowe,
  • budownictwo szkieletowe,
  • budownictwo drewniane.

Obecnie tych rozwiązań prawie się w Polsce nie wykorzystuje – przykładowo budynki drewniane stanowią mniej niż 1 proc. wszystkich oddawanych do użytku. Pojawiają się jednak odgórne próby zmiany tej sytuacji, jak np. powołanie przez rząd spółki Polskie Domy Drewniane, która ma budować osiedla mieszkaniowe z drewna i propagować tę technologię budowy.

Również budownictwo modułowe, bardzo popularne w wielu krajach Europy, w Polsce jest rzadko wykorzystywane, m.in. z powodu negatywnych skojarzeń z PRL-owskimi osiedlami z wielkiej płyty. Nowoczesne budownictwo modułowe oferuje jednak zupełnie inną jakość. Gdyby było bardziej wspierane (np. prawnie, finansowo) przez państwo, tanie osiedla mogłyby powstawać znacznie szybciej.

– Niezbędne staje się po prostu wykorzystanie tych zasobów, które mamy oraz przystosowanie innych w jak najszybszym tempie i minimalnym nakładem pracy – podsumowuje autorka raportu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Uchodźcy z Ukrainy potrzebują mieszkań. Ekspertka proponuje 5 rozwiązań. Skorzystaliby na nich również Polacy - RegioDom.pl

Wróć na wschowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto