- Nie wyobrażam sobie, żeby w ciągu najbliższych miesięcy, dużo szybciej niż do końca roku, nie został przyznany kontrakt i nie będzie można rozpocząć normalnej działalności. Dziś ta działalność jest przygaszona ekonomicznie – mówił w czwartek 29 lutego w szpitalu wojewódzkim w Gorzowie wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. Do lecznicy przyjechał na zaproszenie Władysława Komarnickiego, który w zeszłym roku – gdy obaj zasiadali w senacie - zachęcał go, by po objęciu teki w Ministerstwie Zdrowia, rozwiązał sprawę kardiochirurgii.
- Gdy senator Komarnicki opisał mi sytuację szpitala w Gorzowie i te starania o kardiochirurgię, to nie mogłem zrozumieć, dlaczego się to nie udaje. Wszystkie argumenty merytoryczne, prozdrowotne, racjonalne były po stronie tych, którzy chcą stworzyć profesjonalny ośrodek kardiologiczny i kardiochirurgiczny – mówił wiceminister.
Wiceminister zdrowia: - Nie odpuszczę tego
Za rządów PiS szpitalowi wojewódzkiemu nie udało się doprowadzić do kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. NFZ przekonywał bowiem, że jeden oddział kardiochirurgii w Lubuskiem – taki oddział jest w Nowej Soli – w zupełności wystarczy.
Wiceminister zdrowia jest innego zdania.
- Dwa ośrodki kardiochirurgiczne w województwie są jak najbardziej uzasadnione. Jeśli chodzi o dokumenty, o to, jakie są potrzeby zdrowotne tego regionu, to sprawa jest dla mnie jasna – mówił w gorzowskim szpitalu.
Zapewniał też: - Nie odpuszczę tego. Ja to robię dla dobra pacjentów, dla dobra tego regionu. Myślę, że sprawa nabierze tempa. Będę przekonywał NFZ jak i władze wojewódzkie oraz osoby odpowiedzialne za to w Ministerstwie Zdrowia, aby tym razem te wnioski, które są kierowane, znalazły dobry finał. Pomożemy rozwiązać problem prawny, aby go nie było.
Szpital „skredytował” 4 mln zł
Mimo braku kontraktu z NFZ gorzowska lecznica w marcu zeszłego roku uruchomiła kardiochirurgię. Jest ona pododdziałem kardiologii i zajmuje się zabiegami ratującymi życie (bo za te Fundusz powinien płacić). Do tej pory wykonano 112 zabiegów.
- Za dziesięć wykonanych procedur nam zapłacono. W przypadku 62 procedur dostaliśmy odmowę. Będziemy z tymi sprawami szli do sądu – mówił prezes szpitala Jerzy Ostrouch. Nieopłacone przez NFZ procedury kosztowały lecznicę około 4 mln zł. Prezes lecznicy mówi, że „szpital kredytuje NFZ”.
- Od momentu zoperowania pierwszego pacjenta jesteśmy w pełni wyposażonym oddziałem, jeżeli chodzi o sprzęt i spełniamy wszelkie wymogi, jeśli chodzi o kadrę – mówił w czwartek doktor Seweryn Grudniewicz, kierownik pododdziału kardiochirurgii oddziału kardiologicznego w gorzowskim szpitalu. - Jeśli dziś ogłoszony zostałby konkurs przez NFZ, to my spełniamy wszelkie wymogi, by do tego konkursu przystąpić – zapewniał.
Według szacunków gorzowskich kardiochirurgów w ciągu roku mogliby oni wykonywać około czterysta zabiegów.
Zanim miałoby dojść do podpisania kontraktu na kardiochirurgię, szpital ma podpisać umowę na otwarcie poradni kardiochirurgicznej. Miałaby ona zostać uruchomiona jeszcze przed wakacjami.
Czytaj również:
Będzie czyściej przy parku Słowiańskim. Inneko ma przejąć zadanie
Komary - co je wabi a co odstrasza?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?