Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inflacja: drogo w sklepach to dopiero będzie. Co nas czeka w najbliższych miesiącach?

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Żywność w sklepach jeszcze bardziej podrożeje. Najbardziej wzrosną ceny oleju i produktów tłuszczowych, ale też mięsa i pieczywa. Czekają nas drogie święta wielkanocne i nie tylko one, bo drożyzna nie odpuści do końca roku. Wyższe raty zapłacą osoby, które mają kredyty bankowe. To efekt podwyżki stóp procentowych.

Jeśli chodzi o drożyznę w sklepach, to nie mamy dobry wieści. Prawdziwa galopada cenowa jeszcze przed nami. Trzeba będzie mocniej łapać się za portfel, a pytania typu: „i za co ja tyle zapłaciłem?”, tylko się nasilą. Już teraz wiele osób po odejściu od kasy, przeżywa wewnętrzne wstrząsy: „Kalafior za 8,50 zł? Toż to rozbój w biały dzień! Chyba ze złota ten kalafior”. Inni przeprowadzają cenowy rachunek sumienia i w duchu biją się w pierś: „Mogłem nie kupować tej polędwiczki, i tak się odchudzam” albo „Roszponka za 4,40? Za tych parę listków? Lepiej było kupić szczypior”. Są i tacy, którzy przed wyruszeniem na zakupy, przeprowadzają wnikliwe analizy gazetek sieci handlowych.
- To, co dzieje się w sklepach, to jest horror! Ceny warzyw z dnia na dzień potrafią podskoczyć o kilka złotych. Porównuję, co ile kosztuje, chodzę na zakupy tam, gdzie chociaż trochę taniej. Można powiedzieć, że uprawiam turystykę cenową. W domu już się ze mnie śmieją, że jestem jak chodząca encyklopedia cenowa, bo potrafię na wyrywki wyrecytować ceny popularnych produktów z pobliskich sklepów – przyznaje Angelika Narloch, nauczycielka ze Starogardu Gd., obecnie na urlopie macierzyńskim.
Może to i brzmi dowcipnie, ale z powodu cen nikomu dziś nie jest do śmiechu. Anna, 72-letnia emerytka, jest na skraju załamania nerwowego. W marcu skończył jej się opał i musiała go dokupić. Zakup wydrenował jej portfel.
- Jednego dnia tona węgla kosztowała 1,7 tys. zł, poszłam następnego dnia i już chcieli 1,9 tys. zł! Ja mam emerytury 1,3 tys. zł, nie stać mnie. Kupiłam tylko dwa worki. Rok temu płaciłam za węgiel 900 zł. Mam nadzieję, że szybko zrobi się ciepło i w tym sezonie nie będę już musiała kupować opału – mówi Anna Zbierska, mieszkanka Kleszczewa Kościerskiego.
Emerytka jest wdową, jedyny syn wyjechał do Norwegii i rzadko do niej przyjeżdża. Kobieta mówi, że jest samiuteńka jak palec i trudno jej się utrzymać z jednego świadczenia.
- Masło jest tak drogie, że od dawna go nie kupuję, smaruję pieczywo serkiem topionym. Chleb mrożę, żeby wytrzymał mi na dłużej, broń Boże, nie wyrzucam. A jak jest już czerstwy, to go smażę z jajkiem. Z warzyw kupuję tylko ziemniaki. Dostałam trzynastą emeryturę i dodatek osłonowy, no ale miałam długi. Zapłaciłam zaległe rachunki i trzynastka się rozeszła. Nie narzekam, przynajmniej nie mam długów – twierdzi emerytka.

Rekordowo drogi olej

W lutym inflacja wynosiła 8,5 proc., przyhamowała ją rządowa tarcza antyinflacyjna, czyli m.in. obniżka stawek podatku VAT na niektóre towary. Wojna na Ukrainie znów ją wywindowała i w marcu inflacja poszybowała do poziomu 10,9 proc. - to więcej niż prognozowali ekonomiści. Żywność podrożała o 9,2 proc. w stosunku do marca ubiegłego roku. Ceny energii wzrosły o 23,9 proc., a paliw – o 33,5 proc.
- Marcowa inflacja jest najwyższa, jaką odnotowaliśmy w Polsce w XXI wieku. Jest jedną z wielu konsekwencji, jakie przyjdzie nam ponieść w związku z wojną na Ukrainie. Bez tarczy antyinflacyjnej prawdopodobnie byłaby ona jeszcze wyższa. Niestety, to nie koniec podwyżek. W kwietniu inflacja jeszcze bardziej wzrośnie – przewiduje Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Analitycy UCE Research i Hiper-Com Poland prześwietlają ceny w polskich sklepach. Z ich badań wynika, że na początku roku najbardziej wzrosły ceny oleju – o 90,2 proc. (rok do roku). Wszystko wskazuje na to, że ten produkt jeszcze bardziej podrożeje. Ukraina i Rosja odpowiadają za 76 proc. światowego eksportu oleju słonecznikowego. Wskutek wojny jego produkcja będzie zaburzona.
- Olej słonecznikowy będzie droższy niż oliwa z oliwek! Należy się też spodziewać wzrostu cen margaryny do pieczenia i innych produktów tłuszczowych. Będzie na to miała wpływ wojna, ale też inne czynniki. Na świecie spadła ilość rzepaku z powodu ubiegłorocznych susz w niektórych rejonach świata. Poza tym, w kolejnych miesiącach zdrożeją artykuły obciążone wysokimi kosztami energii – twierdzi Jeremi Walicki, ekspert ds. rynków detalicznych, współpracuje z BCC.

Bochenek chleba za 10 zł? To możliwe

Wojna doprowadziła do skokowego wzrostu cen pszenicy i innych zbóż. Powód? Podobny jak w przypadku cen oleju. Ukraina i Rosja są jednymi z największych na świecie producentów. Łatwo się domyślić, co to oznacza. Już w ubiegłym roku pieczywo podrożało o prawie 25-30 proc. i na tym się nie skończy. Bochenek chleba kosztujący pod koniec tego roku 8-10 zł to wizja realna. Cena mąki jest bowiem wypadkową rosnących cen pszenicy na światowych rynkach, środków do wyrobu pieczywa, a także gazu, energii, transportu, a w końcu również kosztów pracy. Spodziewany jest też wzrost cen innych produktów z mąki, w tym makaronów. Rolnicy więcej zapłacą za pasze dla zwierząt, a to przełoży się na droższe mięso, mleko, nabiał i jaja. Ceny wołowiny już na początku roku poszły w górę o 34,8 proc., a drobiu – o 26,1 proc. W pierwszych dniach lutego kilogram kurcząt rzeźnych średnio kosztował w skupie 4,7 zł, a cena jaj klasy M wynosiła 26 groszy. Teraz za te produkty trzeba zapłacić odpowiednio: 6,50 oraz 49 groszy. Za opakowanie 10 jajek trzeba zapłacić ponad 6 zł. W ubiegłym roku było to 5,41 zł.
- Z powodu drożejących surowców energetycznych, ceny produktów pochodzenia roślinnego i zwierzęcego jeszcze bardziej wzrosną. W perspektywie dalszych kilku miesięcy będzie drożej średnio nawet o 12-15 proc. rok do roku. Tak długo, jak będzie trwał konflikt zbrojny na Ukrainie, na półkach sklepowych nie będzie spokojnie – prognozuje dr Krzysztof Łuczak, ekonomista z Grupy BLIX.

Dwucyfrowa inflacja pozostanie na dłużej

Ceny w sklepach będą też podbijane przez inne czynniki - w tym przez zerwany handel nawozami sztucznymi między Unią Europejską i Rosją. Istotne będą też zakłócenia w łańcuchach dostaw, rosnące koszty wytwórcze i pracownicze, a także skutki sankcji gospodarczych. Wiele zależy od samych konsumentów. Sytuację na rynku może pogorszyć robienie zapasów czy panika kreowana przez spekulantów. Zdaniem Narodowego Banku Polskiego, dwucyfrowa inflacja pozostanie z nami na dłużej. Latem tego roku może ona osiągnąć 12,1 proc. rok do roku. W całym 2022 r. średnioroczna inflacja ma wynieść 10,8 proc. Podobnie przewidują też inni eksperci.
- Wysokie podwyżki obserwujemy już na rynkach hurtowych i one zaczynają przekładać się na ceny detaliczne. W nadchodzących miesiącach spodziewamy się dynamicznego wzrostu cen żywności. Inflacja pozostanie dwucyfrowa przez pozostałą część roku, w kolejnych kwartałach ten wskaźnik będzie systematycznie przekraczać 10 proc. Inflacja wyraźnie spadnie dopiero za dwa lata – uważa Jakub Rybacki, analityk zespołu makroekonomii PIE.
Nie tylko Polska odnotowuje rekordowe wskaźniki inflacji. W Niemczech wzrosła ona do 7,3 proc. – czyli poziomu najwyższego od 40 lat. Wzrost inflacji jest argumentem przemawiającym za podwyżkami stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej podwyższa je od kilku miesięcy systematycznie. Po ostatniej podwyżce wyniosą one 4,5 proc., najwięcej od dekady. Osobom, które mają kredyty, wzrosną raty.
- Dwa miliony kredytobiorców czeka kolejna podwyżka rat kredytów, m.in. hipotecznych. Pod silną presją znajdzie się rynek mieszkaniowy. Wysokie stopy będą skutecznie uniemożliwiać osiągnięcie odpowiedniej zdolności kredytowej. Już teraz obserwujemy, że deweloperzy sprzedają mniej mieszkań niż jeszcze rok temu. Sprzedaż spada również z miesiąca na miesiąc – twierdzi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.

Żywność będzie droga, ale jej nie zabraknie

Choć wzrost cen produktów spożywczych jest pewny, to nie powinniśmy się obawiać ich braku na sklepowych półkach. Jesteśmy szóstym największym producentem żywności w Europie.
- Jeśli chodzi o żywność, to jesteśmy krajem absolutnie samowystarczalnym – mówił prezydent Andrzej Duda podczas posiedzenia Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich Narodowej Rady Rozwoju. - Nie ulega jednak wątpliwości, że wstrząs na światowym rynku żywności będzie bardzo poważny. Polskich rolników dotknie wzrost cen nawozów sztucznych i środków ochrony roślin, a także wzrost cen paliw i wszystkich źródeł energii. To wszystko wpłynie na ceny w sklepach – stwierdził prezydent.
Drożyzna może spowodować wzrost skali ubóstwa w kraju. Ostatni raport GUS na ten temat dotyczy roku 2020. Po latach, w których skala tego zjawiska zmniejszała się, w pandemicznym 2020 r. znów doszło do wzrostu o 1 proc. liczby osób skrajnie ubogich. Ten problem najbardziej dotyczył m.in. emerytów i osób utrzymujących się ze świadczeń społecznych. Wysokie ceny mogą jeszcze bardziej pogorszyć ich sytuację. W związku z tym, w ostatnim czasie pojawiają się sugestie dotyczące kolejnych podwyżek emerytur. Świadczenia w marcu wzrosły o rekordowe 7 proc., ale wzrost cen był tak wysoki, że pochłonął tę podwyżkę. Niektórzy eksperci wskazują, że druga w tym roku waloryzacja świadczeń byłaby strzałem w dziesiątkę.
- Dotychczasowy model był skuteczny w czasie niskiej inflacji. Przy obecnym wzroście cen w sklepach z podwyżek emerytur nic nie zostanie. Dlatego warto rozważyć zastosowanie drugiej w tym roku waloryzacji emerytur i rent – twierdzi dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Inflacja: drogo w sklepach to dopiero będzie. Co nas czeka w najbliższych miesiącach? - Dziennik Bałtycki

Wróć na wschowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto