Protest rolników na A2 i w Świecku chwilowo odroczony
- Nasza deklaracja jest taka, że od kilku dni rolnicy sprowadzili maszyny do domu i czekamy do piątku na kolejne oficjalne spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Na tę chwilę wierzymy, że premier przedstawi takie rozwiązania, które spowodują, że rolnicy zejdą z blokad na pola - powiedział po godzinie 13.00 przed słubickim magistratem Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych (związek przejął obowiązki organizatora protestu - dop. red.). Dodał, że po otrzymaniu propozycji, rolnicy rozpoczną ich analizę, by dojść do ostatecznego rozwiązania.
W. Serafin tłumaczył, dlaczego rolnicy protestują.
- Wprowadzenie żywności ukraińskiej spowodowało, że cały nasz wysiłek i trud ponad 20 lat dostosowywania gospodarki rolnej jako ekologicznej, wydajnej i przyjaznej środowisku, legł w gruzach. Produkty na Ukrainie nie mają żadnych standardów europejskich, co może zagrozić bytowi nie tylko obywateli Polski, ale i całej Unii Europejskiej - wyjaśniał prezes KZRKiOR.
Jeżeli w piątek w Warszawie padną propozycje satysfakcjonujące rolników, to nie przystąpią oni do czynnej akcji protestacyjnej. Natomiast jeśli takie propozycje się nie pojawią, to akcje protestacyjne prowadzone będą nie tylko w Lubuskiem i przy kluczowym przejściu granicznym, ale i na terenie całego kraju.
- Wówczas rolnicy spotkają się ponownie w Urzędzie Miejskim w Słubicach 11 marca i będą podejmować decyzje odnośnie dalszej formy i czasu protestu - przekazał nam Roman Waszczyk, rzecznik protestu S3.
Głos zabrał burmistrz Słubic
- Dostałem zgłoszenie o kontynuacji protestu. Moim obowiązkiem jest zapewnienie w dniach protestu, do którego mam nadzieję, że nie dojdzie, bezpieczeństwa w mieście i regionie. Dlatego też w dzisiejszym spotkaniu brali udział przedstawiciele policji, straży pożarnej, straży miejskiej, straży granicznej i służb odpowiedzialnych za porządek na autostradzie. Dyskusje były żywiołowe, pojawili się także przedsiębiorcy - mówił burmistrz Słubic Mariusz Olejniczak.
Włodarz Słubic powiedział jasno: - O ile z ideą tego protestu większość się zgadza, o tyle z formą protestu trudno się zgodzić.
Podkreślił, że blokowanie głównego szlaku komunikacyjnego, węzła transportowego i tranzytowego przyczyni się nie tylko do paraliżu miasta, ale i spowoduje gigantyczne straty dla przedsiębiorców i to nie tylko z branży transportowej, ale także np. usługowej.
Ze strony rolników padła deklaracja, że jak na razie do protestu nie dojdzie z dnia na dzień. - Mam nadzieję, że piątkowe rozmowy w Warszawie doprowadzą do tego, że rolnicy jednak nie staną na skrzyżowaniach, nie staną u nas na przejściu w Świecku. Liczę na mądrość władz w Warszawie i mądrość przedstawicieli rolników. Dzisiaj zablokowanie choćby na jeden dzień przejścia Świecko - Frankfurt powoduje ogromne straty dla wszystkich przedsiębiorców działających w moim mieście i całym regionie - dodał M. Olejniczak.
Rolnicy tłumaczą, że Polskę zalewa zboże rosyjskich oligarchów
Podczas spotkania rolnicy ponownie powiedzieli o tym, na co się nie zgadzają i co doprowadziło ich do prowadzenia protestów. Tłumaczyli, że Zielony Ład jest nietrafionym pomysłem w takiej formie i uniemożliwia on prawidłową produkcję rolną oraz osiąganie zysku ekonomicznego.
- Wymogi, jakie się stawia, z rolnika robią biurokratę, a nie producenta - podkreślał prezes Serafin. Zaznaczył też, że to polskie rolnictwo jako jedyne działa z minimalnym zastosowaniem środków chemicznych, a obecnie dzieje się tak, że to właśnie na nasz obszar trafiają zanieczyszczone produkty rolne zza wschodniej granicy.
Rolnicy chcą albo uchylenia przepisów z Zielonego Ładu, albo jego niestosowania na okres wojny z Ukrainą.
- Chcemy, żeby na czas wojny z Ukrainą pewne rozwiązania zostały oparte właśnie o tryb wojenny. Jeżeli była podstawa zniesienia granicy Schengen z Ukrainą, to chcemy, żeby zastosować to do tych rozwiązań wynikających z Zielonego Ładu. I gorzka prawda na koniec: niektórzy mówią, że zboże z Ukrainy oznaczone jest krwią żołnierzy ukraińskich. To jest nieprawda. To zboże jest własnością oligarchów rosyjskich i ono nie ma nic wspólnego z krwią walczącego żołnierza - dodał Władysław Serafin.
Obecni na spotkaniu rolnicy dodali także, że obecnie są pod ścianą, dlatego walczą o swoje dobro w takich właśnie formie.
Wideo: Zielonogórska policja o proteście rolników
Przeczytaj też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?